Tweetnij Obserwuj @MRGrzegorczyk

wtorek, 21 sierpnia 2012

Poradnik początkującego polityka - twitterowy tutorial cz.2


Jesteś Twitterianinem, masz dobrze opisane konto, żeby nie było wątpliwości jaką opcję przedstawiasz. Teraz zostaje ci już tylko działalność piśmiennicza. Oczywiście powinienem cię zasmucić i powiedzieć, że to jest właśnie najtrudniejsze, ale przecież nie jest moją rolą zniechęcanie kogokolwiek.
Jeśli chcesz skomentować artykuł jaki cię wkurzył/rozczulił/dał do myślenia (niepotrzebne skreślić), to bez problemów wklejaj link z adresem do niego. TT jest na tyle mądry, że skróci go do kilkunastu znaków a ty będziesz mógł/mogła zabawić się w wydawcę i opatrzyć go komentarzem, w sobie tylko znany a kąśliwy sposób. Pamiętaj, że hamuję cię tylko pozostała ilość znaków i dobry smak. No chyba, że zależy ci na tym, aby postrzegano cię jako wulgarnego chama. Miewamy na TT niemal w każdym tygodniu podobne incydenty i jakoś nie pamiętam, żeby ktoś specjalnie dobrze na tym wychodził.
Jeśli masz wiadomość, którą chcesz przekazać jako pierwszy/-sza to znowu dziesięć razy się zastanów, co sam chciałbyś przeczytać. Jeśli będziesz nudny, nikt nie będzie miał ochoty cię czytać, a możesz się narazić na łatkę „leminga”. Wpływu tego na dalszą karierę nie muszę ci tłumaczyć. Opisując zdarzenia pamiętaj aby trzymać się faktów. Jakiś czas temu Marszałkini (vice) naszego sejmu uśmierciła dawno już nieżyjącą Wisłocką zamiast noblistki Szymborskiej. Może to jednak nie jest najlepszy przykład, bo autorki rzeczonego tweeta nie da się słuchać nawet po pijaku, a co dopiero przywiązywać uwagę do wpisów. Ale polewka na tajmlajnie było przez kilka dni. Aaaa, to dziwne słowo, którego teraz użyłem to „oś czasu” ... ale zakładam, że wiesz to już z facebooka.
Teraz możesz już też wchodzić w interakcję używając opcji „odpowiedz”. Dzięki temu uda ci się wtrącić w rozmowę a zarazem dawać głos większej ilości Twitterian. Tu musisz jednak uważać, bo to co widzisz ty, nie koniecznie musi być całą konwersacja userów. Wtedy podeprzyj się opcją „rozwiń rozmowę” i zobaczysz dokładnie to, co mogło być przed tobą ukryte. To jest o tyle ważne, że jeśli wyskoczysz jak Filip z konopi, to zostaniesz „lemingiem” i patrz jak wyżej.
Pod żadnym pozorem nie powinieneś poprawiać ortografii innych Twitterian, a szczególnie zaś tych, którzy mają co najmniej czterocyfrową liczbę wpisów. Jeśli „taki” pisze „co ja paczę” to znaczy, że tak właśnie chciał napisać. Z czasem się opaczysz i zrozumiesz. Musisz niestety jednak pamiętać, że twoja ortografia, na początkowym etapie jest bardzo ważna. W przeciwnym wypadku zostaniesz wyśmiany (jak wyżej) i nie zasłonisz się tu żadnym papierem stwierdzającym dysortografię, dysleksję i innymi tego typu duperelami. Pamiętaj – matołów się nie czyta.
Przepraszam, że trochę cię w tej części straszę ale jeśli nie masz jeszcze znanego nazwiska, to w społeczności TT jesteś „kotem” i mozolnie będziesz piął się w hierarchii. No chyba, że nazywasz się Błaszczak, piszesz tylko dwa tweety i cały tajmlajn czeka, w napięciu, na kolejne twoje wynurzenie. Przy okazji nie musisz nikogo obserwować a lista obserwujących ciebie zwiększa się w sposób geometryczny. To jednak odosobniony przypadek.
Jak już sobie tak piszesz, tweetów ci przybywa, followersów również, to wiedz, że błogi spokój zaraz się skończy a do kończyn rzucą ci się przeciwnicy polityczni. Prorządowcy z PO, to rzadkość na Twitterze ale za to prawicowców jest ci tu dostatek. Co ważniejsze, są dobrze zorganizowani. Najczęściej dopadają ofiarę w kilkoro. Musisz wykazać się wtedy sprytem Bruce'a Lee walczącego z kilkoma napastnikami. Pod żadnym pozorem nie możesz ich skląć, bo zaraz połowa TT będzie wiedziała jaki z ciebie wulgarny prostak, niemerytoryczny rozmówca i w ogóle anty-Polak. Jedyny pożytek z takich potyczek, to podrasowany licznik wpisów i opinia, że się im nie dałeś, jeśli faktycznie wyszedłeś z tego o własnych siłach. Wiem już kto, z mojego tajmlajna, się na te słowa oburzy, ale oni już mnie z tej strony dobrze znają ;)

1 komentarz: