Tweetnij Obserwuj @MRGrzegorczyk

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Litania 2012-08-27

Jeżeli Palikot, po dłuższej przerwie, wraca na scenę z kolejnymi błazeństwami, to wiedz, że Tuskowi pali się koło dupy i potrzeba nadzwyczajnych środków, żeby odwrócić uwagę opinii publicznej.
Czy tym razem, pomówienia pomorskich działaczy PO, o rzekome przyjęcie pieniędzy na kampanię od Amber Gold i desygnowanie kandydata na nowego premiera, przez nieistniejącą i niemożliwą do stworzenia koalicję, mają odwrócić uwagę od informacji, że wspomniana wyżej firma Plichty wsparła 12 mln zł jedno z mediów? Nie byłoby pewnie w tym nic specjalnego gdyby nie to, że może to być opłata za transfer Józefa Bąka ;)
Zła wiadomość jest jednak taka, że jp0 dopiero się rozgrzewa.

Jeżeli twój pesel zaczyna się od "8" i mniej, to zapewne pamiętasz słynną kilka lat temu aferę "łowców skór". Dziś, za sprawą uchwalonej ponad rok temu, ustawy o działalności leczniczej, nikt nie musi się już kryć, kombinować i krygować a zakłady pogrzebowe będą mogły spokojnie działać w szpitalach. No, nie wszystkie, oczywiście. W szpitalu w Busku Zdroju już teraz prosektorium zostało przekazane firmie zewnętrznej, której właścicielem jest, nomen omen, właściciel zakładu pogrzebowego.
Sprawa jest prosta i czysta - delikwent umiera, ciało trafia do prosektorium a stamtąd do grabarzy. Ciekawe ile pochówków odnotuje teraz konkurencja w Busku Zdroju?

Trwa festiwal promocji bezbarwnych posłów. Mieliśmy już występy m.in. Mastalarka i Żelka. Nie wiedzieć czemu do wyścigu o "najgłupszy wniosek sezonu ogórkowego 2012" dołączyła także Solidarna Polska. Tym razem "ziobryści" wzięli na celownik mniejszości narodowe. Chcą bowiem, aby po ogłoszeniu wyników ostatniego spisu powszechnego, zrewidować ilość gmin, które spełniają warunki ustawy, dającej im możliwość porozumiewania się w urzędach w swoim narodowym języku, jako pomocniczym oczywiście.
Mam jednak niejasne przeczucie, że ich wniosek uderzy jedynie w społeczność Śląska i Opolszczyzny. Tam bowiem mocno działa RAŚ i wielu mieszkańców południowej Polski wpisywała w ankiecie spisowej "narodowość Śląska". A to przecież zupełnie co innego niż "niemiecka". I tak mniejszość może podzielić los Solidarnej Polski i zniknąć ze sceny.

Jeżeli w ostatnich dniach słyszałeś nazwisko Armstrong, to wiedz, że kojarzy się ono z tragedią. Najpierw bowiem Lance opuścił rękawice i pozwolił sobie odebrać wszystkie tytuły. osobiście szkoda mi faceta, bo jego osiągnięcia dodawały bardzo wielu ludziom odwagi i nadziei w walce z nowotworami. Teraz ich bohater spada z pomnika, oby i oni się nie poddali.
Drugim sławnym jest oczywiście Neil Armstrong - pierwszy człowiek na Księżycu. Oczywiście jest na świecie wielu, którzy twierdzą, że Księżycem było studio filmowe w Kalifornii. Tak czy inaczej, akurat nasz bohater ma dla podboju kosmosu i aeronautyki tyle osiągnięć, że czepianie się zdarzeń z 1969 roku byłoby dziś nie na miejscu.


piątek, 24 sierpnia 2012

Litania 2012-08-24

Jeśli dyrektor Centrum Projektów Informatycznych zostaje "małym świadkiem koronnym", to wiedz, że od dzisiaj wielu ludzi w Polsce, ze Schetyną na czele, przestaje dobrze spać. Jeśli śledztwo się nie "pogmatwa", to będziemy mieli świetny tutorial, jak się u nas dyma system.

Jeśli należysz do Koła Ludzi ze Skorygowanym Zgryzem, którego wielkim zwolennikiem jest jakiś prominentny minister, to wiedz, że możecie sobie zrobić odjechaną imprezę na Narodowym, za stosunkowo niewielkie pieniądze. Skoro Pawlak załatwił ją strażakom za 1,00zł + Vat, to niby czemu mielibyście płacić więcej.

Jeśli do dziś nie wierzysz w nadejście drugiej fali kryzysu, która może być jak tsunami, to poczytaj informacje o obecnych wynikach największych polskich firma: PGNiG, PKN Orlen, Lotos i KGHM. Jeśli im wiedzie się o wiele gorzej niż przed rokiem, a zakładam, że manipulują danymi, to wyobraź sobie, w jakiej kondycji są mniejsze podmioty. A to dopiero początek.

Jeśli jesteś Plichtą, nie mylić z płotką, to wiedz, że nawet sąd nie pozwoli ci upaść. Niektórzy to mają jednak szczęście w życiu.

Jeśli słyszysz, że Episkopat będzie obradował i wyda z siebie dokument zwiększający swoją przejrzystość finansową, to wiedz, że KK jest meganapalony na twój odpis z podatku. Potem i tak zrobią po swojemu i będzie po staremu.

Jeśli PZU i kilka dobrze prosperujących banków będzie zwalniać pracowników grupowo a w zasadzie masowo, to wiedz, że czarny scenariusz nakreślony wyżej jest pewny.

Jeżeli wyjdziesz z morskiej kąpieli, nie koniecznie przed zachodem słońca, a nie zmyjesz z siebie soli, to wiedz, że następne dni mogą cię zaskoczyć ... i to wcale nie problemami skórnymi ... i nie zawsze negatywnie.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Poradnik początkującego polityka - twitterowy tutorial cz.4


Dzisiaj miałem napisać jak szybko wyszukiwać swoje „ofiary” na Twitterze ale nieoczekiwanie pomógł mi … Zbigniew Hołdys. Ta, niewątpliwie ikona polskiej muzyki rockowej, dała się poznać w sieci jako user wysoce chimeryczny. Każdy nowy Twitterianin piszący, że dostał bana od Hołdysa jest witany gromkim okrzykiem „witaj w klubie”. Dziś jednak pojawiła się w sieci lista osób wartych obserwowania. Przejrzałem ją … (ty też możesz - http://www.holdys.pl/polskitwitter/ ) i chylę czoła przed pracownikami „Chwili”. Mając te wszystkie profile na swoim time-linie nie ma możliwości żebyś był niedoinformowany. Teraz tylko czytać i cieszyć się możliwością dyskusji z twitterową elitą kraju. Dobrze jest przed kliknięciem zobaczyć, czy delikwent był niedawno aktywny. Jeśli ostatni wpis jest starszy niż 1/2 roku to może to oznaczać, że user przebywa tak długo w Chinach, bo stamtąd za cholerę nie potweetujesz, ale bardziej prawdziwa jest teza, że ma już TT w di-pie ;)
Ja ze swojej strony mogę jeszcze dodać, że już jutro zaskoczy cię wszechobecny tag #FF. Jest to cotygodniowa akcja pt. #FollowFriday. W jej ramach każdy Twitterianin może wyróżnić osoby godne obserwowania. Ty oczywiście też możesz sprawić przyjemność tym, których dobrze ci się czyta a jeśli znajdziesz się wśród tych szczęśliwców, którzy #FF dostaną – możesz strzelić korkiem szampana wieczorem.
I tu kolejny tag, o którym obiecałem napisać, jednemu z TT-przyjaciół. Chodzi o pojawiający się najczęściej w weekendy #alkotwitter. Jeśli go zaobserwujesz, nie dziw się literówkom, bardziej skomplikowanej składni, nadinterpretacji faktów i innych odstępstw od obserwowanej wcześniej normy.
Jako że podstawy już posiadłeś i w zasadzie nie mam o czym więcej pisać, na zakończenie, podpowiem ci, że nie musisz obsługiwać TT tylko poprzez twitter.com na swoim komputerze i w laptopie. Jest bowiem TweetDeck, który znajdziesz na tweetdeck.com. Plusem jest to, że masz podział na stale widoczne kolumny. Możesz w jednej ustawić cały tajmlajn, w drugiej odpowiedzi na twoje tweety więc nie przeoczysz żadnej interakcji, w innej będziesz miał obserwowane tagi etc. Ustawień jest tyle ilu użytkowników, więc na tym poprzestanę. Obstawiam, że w komentarzach do tego wpisu pojawią się też inne propozycje. Prawdę mówiąc na to właśnie liczę, bo nie ma nic gorszego niż pisać w pustkę.

No dobra, zgredek zrobił swoje, zgredek może powrócić do litaniowania ;)
Do zobaczenia na TWITTERZE!

środa, 22 sierpnia 2012

Poradnik początkującego polityka - twitterowy tutorial cz.3


Wiesz już jak się po Twitterze poruszać, jak tweetować, jak dodać znajomych. Zachęcę cię teraz do kilku innych rzeczy.
Po pierwsze – TT w komórce. Obecnie wszystkie systemy operacyjne oferują aplikacje, dzięki którym na bieżąco będziesz mógł obserwować swój time-line a przede wszystkim szybko reagować (czytaj: odpowiadać) na wszelkie polemiki. I tu kilka uwag, o których musisz pamiętać. Jeśli ktoś na ciebie ewidentnie rzyga, odwróć głowę w drugą stronę i nawet nie zawracaj sobie nim głowy. Walka z osłem nie przynosi ani chluby ani nowych followersów. Na tych ostatnich stale ci zależy, bo dzięki temu zwiększasz zasięg oddziaływania twoich złotych myśli.
Jeśli jesteś w podróży, a nie musisz prowadzić samochodu, to wyciągnij smartfona/platformę/tableta/laptopa (niepotrzebne skreślić) i zobacz co ciekawego możesz dopowiedzieć, z kim się inteligentnie nie zgodzić, co zadziornie skomentować. Tobie szybciej minie czas, Twitterianie lepiej cię zapamiętają a w piątek może dostaniesz za to nagrodę. Ale o tym dopiero w piątek ;) Podobnie sprawa ma się z nudnymi naradami/randkami/imieninami (niepotrzebne skreślić)
Mając aplikację w telefonie i tak będziesz dostawał powiadomienia o interakcjach z tobą a ty pamiętasz o tym, że „komunikacja jest najważniejsza”
Po drugie – retweety i cytowanie. W największym skrócie, RT czyli retweet służy do tego żeby przesłać dalej wpis, który zrobił na tobie wrażenie. Na twojej osi czasu pojawi się wtedy wpis innego autora. Dobrze jest jeśli się z nim utożsamiasz ale znam kilka przypadków gdzie Twitterianie już w opisie zaznaczają, że „retweet nie musi oznaczać podzielania poglądu”. Jeśli jednak chciałbyś do przekazywanej wiadomości dodać coś od siebie powinieneś to uczynić przed nickiem autora poprzedzonym literami RT. Czyli łopatologicznie: „Koleś to ma fantazję RT @ABursa Mam w dupie małe miasteczka”. Pamiętaj jednak, że obojętnie czy się z poglądem zgadzasz czy nie w pewnym sensie go promujesz.
Po trzecie – połączenie TT z FB. Jeśli złapałeś już bakcyla, to masz teraz „trochę” mniej czasu na facebooka. Oczywiście możesz wykorzystać możliwość cytowania tweetów w królestwie Zuckerberga. W tym celu musisz dokonać odpowiedniego ruchu na dole strony „Ustawienia – profil”. Może już to zresztą zrobiłeś przy opisie swojego profilu, bo w końcu inteligentna z ciebie bestia.
Teraz FB automatycznie rozwija skrócone wcześniej przez TT linki i wyświetla je pod wpisem. Wszyscy bowiem wiemy, że jak pod wpisem pojawia się obrazek, to oglądalność jego jest większa. Jesteśmy społeczeństwem komiksowo-obrazkowym. A niektórzy śmieją się ze starożytnych Egipcjan.
Po czwarte – zdjęcia na TT. Oczywiście możesz je dodawać równie ochoczo i często jak na FB ale nie zapominaj, że tu jesteś wśród elity. Puścisz fotę z majtkami na głowie i nie dość, że zostanie „lemingiem” (skutki już znasz) to jeszcze zostanie ci to zapamiętane. Jak za kilka lat będziesz już poważnym politykiem taki gift rozejdzie się w tabloidach jak ciepłe bułeczki. Pamiętasz pewnie aferę stringową jednego z "dostojników" MON-u. A taką mógł facet karierę w resorcie zrobić.
Wcześniej pisałem o linkowaniu - dozwolone jest wszystko. Jeśli raz na jakiś czas pochwalisz się czego aktualnie szukasz na pewno nie będzie źle odebrane. Jeśli napiszesz jaki film oglądasz może się okazać, że kilka osób robi dokładnie to samo. Nie masz nawet pojęcia co się działo podczas olimpiady. Telewizor był niepotrzebny, przez cały dzień była relacja żywa i na żywo. W emocjach ile nieparlamentarnych słów padało, ile emocji, łez itd. No tak, ale to była olimpiada. Tego typu rzeczy zdarzają się również przy okazji innych wydarzeń więc jak widzisz Twitter jest organizmem bardzo zróżnicowanym.
Jeśli do tej pory nie masz jeszcze profilu na TT, to następny odcinek tym bardziej cię nie zainteresuje i do tego kroku nie popchnie. Jeśli więc pozwolisz podziękuję ci za uwagę i pożyczę wielu sukcesów wszelakich.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Poradnik początkującego polityka - twitterowy tutorial cz.2


Jesteś Twitterianinem, masz dobrze opisane konto, żeby nie było wątpliwości jaką opcję przedstawiasz. Teraz zostaje ci już tylko działalność piśmiennicza. Oczywiście powinienem cię zasmucić i powiedzieć, że to jest właśnie najtrudniejsze, ale przecież nie jest moją rolą zniechęcanie kogokolwiek.
Jeśli chcesz skomentować artykuł jaki cię wkurzył/rozczulił/dał do myślenia (niepotrzebne skreślić), to bez problemów wklejaj link z adresem do niego. TT jest na tyle mądry, że skróci go do kilkunastu znaków a ty będziesz mógł/mogła zabawić się w wydawcę i opatrzyć go komentarzem, w sobie tylko znany a kąśliwy sposób. Pamiętaj, że hamuję cię tylko pozostała ilość znaków i dobry smak. No chyba, że zależy ci na tym, aby postrzegano cię jako wulgarnego chama. Miewamy na TT niemal w każdym tygodniu podobne incydenty i jakoś nie pamiętam, żeby ktoś specjalnie dobrze na tym wychodził.
Jeśli masz wiadomość, którą chcesz przekazać jako pierwszy/-sza to znowu dziesięć razy się zastanów, co sam chciałbyś przeczytać. Jeśli będziesz nudny, nikt nie będzie miał ochoty cię czytać, a możesz się narazić na łatkę „leminga”. Wpływu tego na dalszą karierę nie muszę ci tłumaczyć. Opisując zdarzenia pamiętaj aby trzymać się faktów. Jakiś czas temu Marszałkini (vice) naszego sejmu uśmierciła dawno już nieżyjącą Wisłocką zamiast noblistki Szymborskiej. Może to jednak nie jest najlepszy przykład, bo autorki rzeczonego tweeta nie da się słuchać nawet po pijaku, a co dopiero przywiązywać uwagę do wpisów. Ale polewka na tajmlajnie było przez kilka dni. Aaaa, to dziwne słowo, którego teraz użyłem to „oś czasu” ... ale zakładam, że wiesz to już z facebooka.
Teraz możesz już też wchodzić w interakcję używając opcji „odpowiedz”. Dzięki temu uda ci się wtrącić w rozmowę a zarazem dawać głos większej ilości Twitterian. Tu musisz jednak uważać, bo to co widzisz ty, nie koniecznie musi być całą konwersacja userów. Wtedy podeprzyj się opcją „rozwiń rozmowę” i zobaczysz dokładnie to, co mogło być przed tobą ukryte. To jest o tyle ważne, że jeśli wyskoczysz jak Filip z konopi, to zostaniesz „lemingiem” i patrz jak wyżej.
Pod żadnym pozorem nie powinieneś poprawiać ortografii innych Twitterian, a szczególnie zaś tych, którzy mają co najmniej czterocyfrową liczbę wpisów. Jeśli „taki” pisze „co ja paczę” to znaczy, że tak właśnie chciał napisać. Z czasem się opaczysz i zrozumiesz. Musisz niestety jednak pamiętać, że twoja ortografia, na początkowym etapie jest bardzo ważna. W przeciwnym wypadku zostaniesz wyśmiany (jak wyżej) i nie zasłonisz się tu żadnym papierem stwierdzającym dysortografię, dysleksję i innymi tego typu duperelami. Pamiętaj – matołów się nie czyta.
Przepraszam, że trochę cię w tej części straszę ale jeśli nie masz jeszcze znanego nazwiska, to w społeczności TT jesteś „kotem” i mozolnie będziesz piął się w hierarchii. No chyba, że nazywasz się Błaszczak, piszesz tylko dwa tweety i cały tajmlajn czeka, w napięciu, na kolejne twoje wynurzenie. Przy okazji nie musisz nikogo obserwować a lista obserwujących ciebie zwiększa się w sposób geometryczny. To jednak odosobniony przypadek.
Jak już sobie tak piszesz, tweetów ci przybywa, followersów również, to wiedz, że błogi spokój zaraz się skończy a do kończyn rzucą ci się przeciwnicy polityczni. Prorządowcy z PO, to rzadkość na Twitterze ale za to prawicowców jest ci tu dostatek. Co ważniejsze, są dobrze zorganizowani. Najczęściej dopadają ofiarę w kilkoro. Musisz wykazać się wtedy sprytem Bruce'a Lee walczącego z kilkoma napastnikami. Pod żadnym pozorem nie możesz ich skląć, bo zaraz połowa TT będzie wiedziała jaki z ciebie wulgarny prostak, niemerytoryczny rozmówca i w ogóle anty-Polak. Jedyny pożytek z takich potyczek, to podrasowany licznik wpisów i opinia, że się im nie dałeś, jeśli faktycznie wyszedłeś z tego o własnych siłach. Wiem już kto, z mojego tajmlajna, się na te słowa oburzy, ale oni już mnie z tej strony dobrze znają ;)

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Poradnik początkującego polityka - twitterowy tutorial cz.1




Twitter, to zdecydowanie narzędzie, dla awangardy w sieci. Ci, którzy to wiedzą, chwalą je sobie i poświęcają mu trochę więcej czasu niż innym mediom społecznościowym. Dlaczego tak się dzieje? Nikt chyba jeszcze dokładnie tego nie przebadał, ale mam wrażenie, to magia 140 znaków. Tak, wszystkie facebookowe gaduły piszące elaboraty na dwie strony formatu A4 w Arialu10, będą zrozpaczone. Ale tylko na początku. Moi rówieśnicy i starsi pamiętają zapewne, że gdy wchodziła telefonia komórkowa i po raz pierwszy można było wysłać wiadomość tekstową, mieliśmy do dyspozycji jedynie 160 znaków ze spacjami. Tu mamy jeszcze mniejsze pole do popisu ale w późniejszym czasie powiem ci jak to obejść.
Skoro teraz mnie czytasz, to albo ktoś cię do tego zmusił, albo na 99% masz konto na facebooku. Nie muszę Ci więc tłumaczyć, jak założyć podobne na Twitterze. Pamiętaj o ciekawym avatarze lub zdjęciu, na którym nie musisz koniecznie udawać zafrasowanego Sokratesa. To kim jesteś i tak wyjdzie w praniu i najmądrzej sfotoszopowana fotka i tak ci nie pomoże. Tutaj musisz być sobą, każda kreacja zostanie, wykryta, obnażona i w bestialski sposób napiętnowana.
Dobra wiadomość jest taka, że niemal nie ma ograniczeń w wyborze docelowej grupy jaką będziesz obserwować. To ty wybierasz czyje wpisy będziesz chciał czytać. Jest tu jednak pewne ograniczenie. Niektórzy użytkownicy Twittera cenią sobie ciut bardziej swą prywatność i ustawiają konieczność potwierdzenia możliwości obserwowania. Wiąże się to jeszcze później z możliwością retweetowania jego treści ale o tym jeszcze będzie. Jeśli chcesz wiedzieć, co do powiedzenia mają politycy i tylko oni, wybierasz swoich ulubieńców i przy ich nazwiskach klikasz na przycisk z niebieskim ptaszkiem. Jest druga dobra wiadomość – jeśli czytany jegomość w przyszłości nadwyręży Twoje zaufanie, zawsze możesz przestać go obserwować.
Pisałem jednak, że można o wszystkim i tak właśnie jest. Powiedzmy, że zainteresował cię delikwent o nazwisku Plichta. W okienko wyszukiwania, w prawym górnym rogu, wpisujesz #Plichta i za chwilę widzisz kto i jaką swoją wypowiedź takim tagiem oznaczył lub jego nazwiska użył. Wiesz już teraz, że jak wpiszesz #hardcore, to również wyskoczą ci odniesienia to tego akurat sformułowania. Nie wiedzieć czemu wpisanie #dupamaryny nie odsyła do żadnych wpisów. To powinno dać ci do myślenia.
Kto jest na Twitterze najbardziej aktywny? Dziennikarze, politycy, publicyści, blogerzy i inni dla których polityka jest interesująca. Dlatego najłatwiej będzie ci podczepić się pod kogoś, kto ma napisanych więcej niż 300 tweetów i sprawdzić kogo ma na liście obserwowanych delikwentów. Kiedyś kolega poprosił mnie żebym podpompował mu oglądalność jego profilu. Z mojego punktu widzenia sprawa nie była trudna. Dodałem mu do „obserwowanych” niemal wszystkich, których i ja obserwuję, po czym przez tydzień podpowiadałem mu koncepcje na ciekawe wpisy a w zasadzie inteligentne wcinanie się w czyjeś rozmowy, tudzież komentowanie czyichś wpisów. Zadziałało, chłop po dwóch tygodniach miał o 247 „obserwujących” więcej. Potem niestety się zatrzymał, bo nie dbał wystarczająco o jakość dyskusji a Twitterianie nie śledzą „bylejakości”.
Większość polityków popełnia na TT, bo tak też jest nasze medium nazywane, grzech pychy i serwują ci jedynie swoje wynurzenia. Możesz komentować ich wpisy do usranej śmierci a oni i tak nigdy nie wejdą z tobą w interakcję. Możesz być wtedy pewien, że nie wiedzą po co tu są, poza niezbyt udaną promocją samych siebie.

sobota, 11 sierpnia 2012

Przypadek Michała vel Józefa Bąka

Cała Polska żyje sprawą od tygodnia. Syn premiera współpracował z OLT należącym do człowieka sześciokrotnie skazanego przez sąd za oszustwa. Swoją drogą to ciekawe, że każdy kolejny wyrok nie był rozpatrywany jako recydywa. Nic to jednak, nie jestem prawnikiem i zapewne się czepiam.
Przyjrzyjmy się jednak temu, jakie wiadomości do nas docierają. Celowo nie piszę "co wiemy", bo jakoś prawdy się szczególnie nie spodziewam.
Tydzień temu w świat leci wiadomość: "Michał Tusk pracował dla OLT Express". Sprawa wypłynęła po tym, jak firma zbankrutowała a i stojący za nią Amber Gold zaprzestał wypłacania swoim klientom pieniędzy. Premierowy syn udziela najpierw wywiadu dziennikarzom "Wprost", po czym swoim kolegom z gdańskiej "Gazety Wyborczej". Jednym i drugim opowiada jednak nieco inne wersje. Czy działa spontanicznie? Moim zdaniem, NIE. W polskiej, ale pewnie nie tylko, polityce nic nie dzieje się bez przyczyny. Dziennikarze podniecają się tym, że OLT stanowił wielką konkurencję dla PLL LOT z powodu niskich cen. Wiemy jednak, że płacił horrendalne kwoty Portowi Lotniczemu w Gdańsku. Czy taki cwaniak jak Plichta nie wiedział, że negocjując może zredukować koszty? Ta sprawa nie trzyma się kupy. Gość dopłaca do lotów za 99 zł a jednocześnie nie stara się zmniejszyć kosztów własnych na lotnisku? Wiele rzeczy w Polsce pozornie nie ma sensu a jak się głębiej sięgnie, to nić powiązań i zależności wiele tłumaczy.
Ale wróćmy do naszego pana Michała. Jest on niewątpliwie specjalistą w wielu dziedzinach i nawet odkrył podobno bezsens wygórowanych opłat OLT na gdańskim lotnisku. Dlaczego jednak nic z tym nie zrobił? Dlaczego nie chciał dorobić kolejnym zleceniem i wszcząć negocjacje albo przynajmniej przy nich doradzać? Przecież jeszcze się nie urodził taki który by miał dość.
Bodajże wczoraj po raz kolejny głos zabrał też i Plichta, twierdząc, że to sam Michał zabiegał o pracę w OLT i że tak naprawdę, to przyjmując go zrobił dobrze jego protektorowi. Wszystko to skłania mnie do pytania: "o co tu, qrwa, chodzi?" Odpowiedź jest dla mnie prosta - chłopcy zaczynają zwyczajnie pieprzyć trzy po trzy. Im więcej wrzucają dziennikarzom, tym większy zamęt tworzą. Wiadomo, że źle się łowi w mętnej wodzie. Tutaj tych zamąceń jest dużo ale zapewne będzie jeszcze więcej. Komu bowiem będzie zależało na dojściu do faktycznych układów. Nawet ABW się w sprawę pozornie nie miesza choć gołym okiem widać, że od dawna powinna. A może właśnie agencja robi swoje i dlatego jest jak jest? Może zaniechania nie są zaniechaniami a ścisłym współdziałaniem ze skomplikowanym mechanizmem prosperującym w Porcie Lotniczym w Gdańsku oraz PLL LOT? Kuriozalnym jest bowiem fakt, że dosłownie trzy godziny po ogłoszeniu upadku OLT nasz krajowy przewoźnik lotniczy rozpoczął szeroko zakrojoną akcję reklamową swojej spółki córki oferującej tańsze przeloty. Zadziwiający zbieg okoliczności.
Zupełnie kuriozalną jest kolejna sprawa jaka pojawiła się we "Wprost". Syn premiera, źle wypowiadający się o działaniach rządowych swojego ojca, to rzecz gdzie indziej na świecie nie do pomyślenia. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że wszechmocny Donald Tusk nie byłby w stanie nad taką sytuacją zapanować.

Wiem, że liznąłem powyżej tylko kilka kwestii ale może w następnych wpisach poliżę więcej i głębiej.

piątek, 10 sierpnia 2012

Litania 2012-08-10

Jeśli uważasz, że Radek minister Sikorski niczym cię już nie zaskoczy, to wiedz że się baaaardzo mylisz. Oto nasz MSZ wynajął sobie właśnie budynek na nową ambasadę. Sęk jednak w tym, że należy on do jednej z firm blisko współpracujących z Łukaszenką i dzięki staraniom głównie Polski trafiła ona na "czarną listę" UE. Właściciel firmy ma zablokowane zachodnie konta i ma bezwzględny zakaz wjazdu na terytorium Unii.
Czy działania naszego MSZ to jeszcze nieroztropność, czy już skrajna głupota ... a może mocno przemyślana polityka?

Jeśli myślisz, że w XXI wieku mogą żyć ludzie, którzy nie widzieli nigdy słońca, to wiedz że to jednak jest możliwe. Rosyjska policja odkryła ostatnio w Kazaniu siedemdziesięcioosobową sektę, która od 10 lat mieszka w podziemnym bunkrze. Urodzone tam dzieci nigdy z kazamat nie wychodziły. Fundamentalizm prowadzi jednak to niewiarygodnych czynów.

Jeżeli słyszysz, że zatrudnianie na czarno jest w Polsce plagą, to wiedz że ryba psuje się zawsze od głowy. Oto w resorcie Bartusia Arłukowicza obecnie głos podnoszą ludzie, którzy nie dość, że przepracowali w jednym z departamentów ministerstwa cały miesiąc bez umowy, to jeszcze nie dostali za to wynagrodzenia.
I jak tu teraz poddani Rzeczypospolitej mają przestrzegać prawa?

Jeśli uważasz, że publiczne palenie książek to już zamierzchła przeszłość, to wiedz że ostatnio jeden z aktywistów RAŚ nawoływał do palenia płyt Stanisława Soyki. Gdyby głupota miała skrzydła, ten koleś latałby niczym kruk. I wcale nie chciałem tu zastosować porównania do sławnej posłanki.

Jeśli myślisz, że sławetne już "taśmy PSL" są przebrzmiałą sprawą, to wiedz że stanowiły one zaledwie czubek, nie mylić z wierzchołkiem, góry lodowej. W takiej sytuacji nie zaskoczy cię wiadomość, że w 2008r na stanowisko prezesa Agencji Rezerw Materiałowych Waldi powołał swojego kolegę, który w krótkim czasie wymienił tam wszystkich ludzi na swoich - koniczynowych. A jeszcze pikantniejszy jest fakt, że to bardzo poufna agencja rządowa.
Czekamy zatem na następne wieści spod "latającego dywanu".

Jeśli wierzysz, że Amber Gold miało cokolwiek wspólnego ze złotem, to wiedz że po raz kolejny ktoś z ciebie zakpił. ABW twierdzi, że prawdopodobnie ani jedna błyszcząca bursztynem sztaba nie została zakupiona za pieniądze naszych drobnych ciułaczy. Istnieje oczywiście możliwość, że jedyne złoto jakie było kupowane, to łańcuchy na szyję prezesa, jego spinki do mankietów a może i klamki do posiadłości.


czwartek, 9 sierpnia 2012

Litania 2012-08-09

Jeżeli Barack Obama wspomina śmierć kobiety w 2001r i zarzuca ją Romneyowi już teraz, to wiedz że kampania prezydencka w USA będzie tym razem wyjątkowo brutalna.

Jeśli nie zacząłem dzisiejszej litanii od komentarza na temat ostatnich poczynań polskich sportowców, to wiedz że mój wqrw jest wielki. Ale cóż, do póki nie zaczniemy pracować nad głowami sportsmenów, nie postawimy na wczesne wyławianie talentów i na większe zaangażowanie wuefistów to przez najbliższe ćwierćwiecze nic się nie zmieni.

Jeżeli olimpiada potrwałaby dwa tygodnie dłużej, to wiedz że PO mogłaby spaść w sondażach poniżej magicznej bariery 25%. I tak jeszcze w tym roku spadnie i to za sprawą faktycznego stanu państwa, którego nie uda się dłużej zamiatać pod dywan, bo i tak nie ma już kontaktu z podłogą.

Jeśli wydaje ci się, że wydatki na dojazdy Adama Struzika do pracy w mazowieckim Urzędzie Marszałkowskim są czymś wyjątkowym w skali kraju, to wiedz że się mylisz. Podobna sytuacja ma miejsce na Dolnym Śląsku. Tu jedna z limuzyn pokonuje w każdy dzień roboczy co najmniej 500km aby dowieźć jednego z wicemarszałków do pracy. Nawet nie chce mi się tego liczyć ale obstawiam, że to znacznie większy koszt niż struzikowe 96.000zł rocznie.

Jeżeli niemal codziennie orły z poselskich ław tylu Mastalerek czy Żalek wyskakują z genialnymi pomysłami na "poprawę życia w kraju", to wiedz że sezon ogórkowy mamy w pełni, poważni politycy ładują akumulatory a takie nijakie nieloty chcą zaznaczyć swoją obecność na Wiejskiej. Aż się boję co wymyśli niejaki Jaki aby i na tej grze zbić jakiś punkt.

Jeżeli mieszkasz w Warszawie, Gdańsku czy Olsztynie, to wiedz że już niebawem na bilboardach zobaczysz przeprosiny Jacka Kurskiego. Obstawiam, że jedna miesięczna pensja europosła na to nie wystarczy.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Litania 2012-08-07

Jeśli uważasz, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych niczym nie może cię już zaskoczyć, to wiedz że tak nie jest. Zajrzyj do promowanej przez nie książki "Inferno of Choices". Pominę już zupełnie kwestię kto jest właścicielem wydawnictwa, które tę pozycję wydrukowało.

Jeżeli twierdzisz, że Michał Tusk faktycznie pracował w Porcie Lotniczym w Gdańsku za 3.300zł, to wiedz, że masz rację ... ale tylko częściowo. Dziś wiemy już, że w samym tylko OLT dorabiał 5.500 + VAT w zasadzie nie bardzo wiadomo za co. Nie wiemy tylko jeszcze w ilu podobnych firmach osiągał dochody. I nie sądzę żebyśmy się dowiedzieli.

Jeśli po raz kolejny widzisz w Newsweek'u po duży artykuł o dzieciach/żonach/kochankach księży, to wiedz że w sezonie ogórkowym nie ma o czym pisać a ten temat ostatnio bardzo dobrze się sprzedaje. Poza tym nie licz na to, że RedNacz Lis pójdzie na atakowanie premierowego Michałka chociażby.

Jeśli uważasz, że sport jest nudny, to wiedz że się mylisz. Wystarczy, że posłuchasz naszej wind-surferki Zosi Klepackiej. Ona przyjechała do Londynu dobrze się bawić a przy okazji zdobyć medal. To chyba jedyna znana mi postać, która tak się bezceremonialnie wypowiada w mediach. Inna rzecz, że 95% ludzi uważa, że Zofia jest na stałym haju.

Jeśli podniecasz się zarobkami młodego Tuska, członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa z politycznego nadania czy  nawet Aleksandra Grada, to wiedz iż rzucasz się na padlinę. Prawdziwe mięcho to poseł Jan Bury. On to wraz z żoną, dzięki byciu posłem i stanowisku w PSL wyciąga dzięki Agencji Rynku Rolnego takie siano, że nawet hetman Janusz I nie potrafi tego policzyć.

Jeżeli ktoś ci dzisiaj rano wmawia, że zdobędziemy dzisiaj trzy medale, to wiedz że znowu ktoś robi z ciebie wała. Wczoraj miały być cztery w tym co najmniej dwa złote. Dobrze, że mamy jeszcze w Polszcze wojowników, którzy zamiast gwiazdorzyć, robią swoje. Janikowski i Bonk zdobyli brązowe krążki i powinni zostać narodowymi bohaterami. A reszta? Z buta do domu we włosienicy, o chlebie i wodzie. Po takim upodleniu morale się odradza bardzo szybko.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Litania 2012-08-06

Jeśli młody Tusk mówi, że zarabia 3.300zł na rękę, to wiedz, że nawet konie w londyńskich stajniach olimpijskich pękają ze śmiechu.


Jeżeli następne trzy lata prezydentury Komorowskiego będą równie bezbarwne jak ostatnie 24 miesiące, to wiedz że w następnych przegra z kretesem nawet ze średnio charyzmatycznym politykiem.


Jeżeli Polki nie są w stanie wygrywać w szermierce odpowiednią do tego bronią, to wiedz że zawsze mogą wybić przeciwniczce zęby. Swoją drogą to chyba pierwszy tego typu przypadek. A co gorsze w dokończonej walce nasza i tak przegrała.


Jeśli czytam coś takiego "Łazik Curiosity (ang. ciekawość) będzie eksplorował powierzchnię Czerwonej Planety przez 98 tygodni. Potrafi pokonywać przeszkody o wysokości do 65 cm i podróżować do 200 metrów dziennie. Koszt misji wyniósł 2,5 miliarda dolarów." to zastanawiam się co myślą o tym np. głodujący w Afryce.


Co tak jednak sonda na Marsie, ponoć Grecy dostaną jednak kolejne 30 miliardów dolarów pomocy zewnętrznej. Wygląda na to, że europejscy politycy i finansiści uwielbiają lać wodę w wiadra bez dna. I kto za to płaci? "Pan płaci, pani płaci, ci państwo płacą".


Jeśli uważasz, że Donald Tusk zaskakująco wiele nagród w tym roku odbiera, to poczekaj na wybory "Miss Polonia 2012" - już ma je wygrane w cuglach.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Litania 2012-08-02

Jeśli Sekielski podpisuje z TVP kontrakt na 45 odcinków nowego programu za 3,5 mln złotych, to wiedz że pracownicy telewizji, którym za chwilę zredukują płacę o 10% nie zostawią tego tematu od tak sobie. Bądź też pewny, że za całą sprawą stoją "poważne siły".

Jeśli spodziewałeś się megazadymy na koncercie Madonny, to wiedz, że pomimo kontrowersyjnej daty cały szum był jedynie zabiegiem PR-owo-marketingowym.

Jeśli Pawlak desygnuje Kalembę na miejsce Sawickiego, to wiedz, że oczyścił sobie sytuację w partii. Kto z PDT przystaje, takim się staje. A prezydenta nic już nie zaskoczy ;)

Jeśli w rocznicę Powstania Warszawskiego słychać buczenie na Powązkach, to wiedz, że to Donald Tusk składa właśnie kwiaty. Swoją drogą, niedługo "prawdziwi Polacy" wydadzą szereg dyrektyw: kto, gdzie i z kim może się pokazywać, co robić, z kim rozmawiać. IV RP ma się widać coraz lepiej. To groźny trend.

Jeśli myślisz, że na zawodach pływackich woda w basenie jest krystalicznie czysta, to wiedz, że się mylisz. Pływacy notorycznie sikają do basenu. Na szczęście jeszcze nie ze słupków.

Kiedy PO po raz kolejny dobiera się SKOKom do skóry, to wiedz, że potrzeba jej nowego, wyrazistego konfliktu z PiS. Wtedy zawsze słupki idą w górę a w nadchodzących miesiącach będzie to partii rządzącej bardzo potrzebne.

Jeśli jesteś rozczarowany występami naszych olimpijczyków, to wiedz, że jest nas dużo więcej. Ja składam wniosek żeby nasi "sportowcy" zaczęli trenować w Chinach.