Tweetnij Obserwuj @MRGrzegorczyk

poniedziałek, 4 lutego 2013

Grodzką i Nowicką ubijanie piany.


          Wygląda na to, że najbliższy tydzień upłynie nam na obserwowaniu sztuki teatralnej napisanej w reżyserowanej, choć może nie do końca, przez mistrza groteski politycznej – Janusza Palikota. W zasadzie spektakl zaczął się już kilkanaście dni temu. Ale to był zaledwie pierwszy akt. Ale zacznijmy od początku.
Zbliża się dzień głosowania nad związkami partnerskimi i dużo ważniejszego dla koalicji wniosku komisji, o możliwość sprzedaży akcji LOTOSu, ale o tym było w poprzednim wpisie. Jakoś sprawę trzeba przykryć więc scenarzysta – Donald Tusk i reżyser – Janusz Palikot zaczynają pisać sztukę.

Akt I

Marszałek Kopacz, ni z gruchy ni z pietruchy, opowiada dziennikarzom jakie to przyznała prezydium sejmu nagrody. Raban medialny wszczyna się wielki. W zasadzie wszystkie kluby są na to przygotowane, bo średnio co roku się taki chocholi taniec przerabia a w efekcie i tak nic się nie zmienia. Ale nie tym razem. W tym roku hetman z Biłgoraja wznosi się na szczyt cynizmu/obłudy i rozpoczyna akcję odwołania Nowickiej z prezydium sejmu. Gdzie tu cyniz/obłuda zapytacie? Ano jest, bo nagrody przyznane zostały w listopadzie a awantura o to zaczyna się w ostatnich dniach stycznia i jeśli reszta klubu parlamentarnego Ruchu Palikota może być nieświadoma panujących w sejmie okołoświątecznych zwyczajów, bo są tu pierwszy raz, to sam Palikot zna ten proceder jak zły szeląg. Co więc robi? Ubija swoją koleżankę w świetle kamer licząc zarówno na wzrost notowań ze względu na pozorną moralność polityczną a przede wszystkim na wielkie zamieszanie jakie się w związku z tym uczyni.
Jeśli chodzi o pierwszą motywację, to przełomu nie widać, ale za to drugi cel – udaje się osiągnąć nadspodziewanie.

Akt II

Wanda Nowicka idzie w zaparte – nie złamałam prawa.
Palikot i jego gwardia przyboczna – jest kryzys, jak mogłaś wziąć TAKĄ kasę? Co ludzie na to powiedzą?
A co mają powiedzieć? Wszyscy wiedzą, że przy korycie fajnie jest: Borusewicz 50 tysięcy złotych tej samej nagrody, wicemarszałkowie Senatu – po 27 tysięcy nagrody, premier Tusk – 180 tysięcy nagrody, wymieniać dalej? Proceder kręci się od lat i tłumaczyło się już z tego tylu, że mało kto ich z tego pamięta.
Nie wnikam czy były inne powody odwołania Nowickiej, bo sam o jej postawie politycznej mam wyrobione i raczej mało pozytywne zdanie. Nie zdziwiłbym się gdyby część klubu RP była wściekła słysząc niektóre wypowiedzi swojej wicemarszałkini. Obstawiam, że nawet średnio wyrobieni januszowi posłowie byliby skuteczniejsi w telewizyjnych debatach i wypadaliby lepiej ale przecież od początku to było wiadome.
Jest tylko jeden sęk w całej sprawie, a w zasadzie dwa – Nowicka nie złamała prawa a reszta klubów nie nałoży na swoich przedstawicieli w prezydium Sejmu podobnych sankcji. Odwołanie wicemarszałkini, po złożeniu stosownego wniosku przez klub, musi przegłosować „wysoka izba”. Co się stanie jeśli z jakichś względów, a znalazłoby się ich sporo, tego nie zrobi? Nic prostszego, Wanda musi zrezygnować sama. To jednak poważna decyzja a w odbiorze społecznym niczym przyznanie się do winy. Trzeba zatem za taki ruch odpowiednio zapłacić. Palikot proponuje Nowickiej „jedynkę” do Europarlamentu, z któregoś z okręgów. Taka deklaracja dzisiaj nic go nie kosztuje, nasza bohaterka nie musi wiedzieć ile są januszowe słowa warte (my wiemy, że absolutnie nic), koniec końców dobijają targu. Na tym etapie wszyscy są zadowoleni.
Znalazła się okazja żeby się Nowickiej pozbyć i to w stylu zapewniającym dużo emocji i jak widać, chłopcy jej nie zaprzepaścili.

Akt III

W czwartkowe popołudnie zbiera się prezydium klubu parlamentarnego Ruchu Palikota, na którym trzeba wybrać zastępcę na wicemarszałkowym tronie. Jeśli ktoś liczył na kandydaturę niekontrowersyjną dla reszty poselskiej braci, to jest zwykłym naiwniakiem. Skoro głównym celem jest zadyma medialna, to kandydatura może być tylko jedna - Anna Grodzka. Funkcyjni w partii nie mają co do tego wątpliwości, rozradowany tym faktem Palikot leci w te pędy do mediów i przekazuje te sensacyjne wieści. To nic, że to klub parlamentarny powinien taka decyzję przegłosować, a będzie miał taką okazję dopiero za kilka godzin, w wywiadach Janusz już zakłada, że 99% jego posłów tak właśnie uczyni. Nie wnikam jakiego to ułamka posła czy posłanki nie był pewny, bo ważniejsze jest w moich rozważaniach to, w jakim położeniu znalazło się jego ponad czterdziestu „rozbójników”. Po raz pierwszy bowiem, Palikot jawnie pokazuje opinii publicznej kim oni dla niego są – maszynkami do głosowania li tylko. Smutna to konstatacja dla tych z nich, którzy potrafią jeszcze oglądać z rana swą twarz w lustrze.
I tak sytuacja w sejmowej palikociarni się zmienia, bo dwóch parlamentarzystów odważyło się wstrzymać od głosu a jeden oddać głos nieważny. Ale w ogólnym rozrachunku kandydatura Anny Grodzkiej zostaje zatwierdzona.

Akt IV

Zaczyna się nowy tydzień, dziennikarze o niczym innym nie dyskutują jak tylko o tym kto kandydaturę Grodzkiej poprze a kto nie, jakie to zasługi predestynują Annę na to stanowisko, co do tej pory uczyniła, czym się wsławiła etc.
Głosowania w tej sprawie odbędą się zapewne w piątek, więc im bliżej godziny ZERO tym atmosfera będzie gorętsza. Od wczoraj jeszcze dochodzi drugi temat, który jeszcze w mediach nie zaistniał odpowiednio ale to tylko kwestia czasu. Chodzi o to, że Wanda Nowicka i jej doradcy, bo takowych musi mieć – sama nie dałaby rady, zastanawiają się czy aby cena za jaką się sprzedała nie jest zbyt niska i przebąkuje, że niekoniecznie musi sama odejść ze stanowiska jeśli Sejm jej nie odwoła. To ostatnie nie jest takie niemożliwe, bo pomimo tego, iż istnieje w parlamencie niepisane prawo, że decyzje klubu w obsadzie stanowiska w prezydium nie podlegają dyskusji, to chcę przypomnieć, że w przypadku Nowickiej, do złamania tejże już doszło na samym początku kadencji. Nie kto inny jak Donald Tusk musiał nieźle swoich konserwatystów przycisnąć, żeby w drugim (!) głosowaniu zagłosowali zgodnie z wolą Palikota. Teraz, mając jako pewną następczynie Anne Grodzką, mogą się „gowinowcy” mocno znarowić. Zresztą nie tylko oni, bo i sam Niesiołowski będzie miał wewnętrzny dylemat i znając życie może się np. na sali nie pojawić. Stanowiska SLD i PiS są w tej sprawie jasne i jak pierwsi nie widzą merytorycznych uchybień w pracy marszałkini, to drudzy zagłosują „przeciw” z czystej i nieskrywanej niechęci dla Palikota. Jedynie garstka Solidarnych Polaków poprze wniosek licząc na to, że uda im się na wakującym stanowisku posadzić Ludwika Dorna. Co zrobi PSL nawet nie dociekam, bo to dla mnie towarzystwo bardzo przewidywalne w swej nieprzewidywalności.
I tu się niestety zatrzymam, bo ...

Prawdziwa zadyma jest jak widać dopiero przed nami, o gospodarce znowu będzie niewiele, nawet sprawy negocjacji nad unijnym budżetem słabiej się w świadomości i wiadomościach przebijają, że o takim LOTOSie w ogóle nie wspomnę.

W powyższym scenariuszu mogą się pojawić jeszcze inne, o tyle nieoczekiwane co sensacyjne, wydarzenia, które spowodują, że nadchodzący tydzień będzie jeszcze bardziej frapujący. Nie podzielę się jednak podejrzeniami, bo nie chcę ani sobie ani wam psuć zabawy.

1 komentarz:

  1. Okazuje się, że w akcie III podałem błędne dane z głosowania w nad kandydaturą Anny Grodzkiej. Inaczej niż chciał tego Palikot zagłosowało pięcioro parlamentarzystów - dwa głosy wstrzymujące, jeden nieważny i DWA PRZECIW.

    OdpowiedzUsuń