Tweetnij Obserwuj @MRGrzegorczyk

piątek, 14 grudnia 2012

Pozer Janusz

Dziś Ameryki nie odkryję - Palikot to POZER!
Wszyscy pamiętamy jego eventy, prezentowane w nich gadżety, słowa, gesty. Tragiczne jednak jest to, że jego cynizm ewoluuje. Kilka miesięcy temu, kiedy słupki poparcia zaczęły maleć wybrał się Janusz na Ukrainę, żeby się pochylić nad losem Julii Tymoszenko. I zrobił to w świetle kamer, błyskach fleszy, szeleście gazet, które podały tę informację. Tak szybko jak wpadł na pomysł, by się nieco ogrzać przy "gorącej" wtedy byłej premier, tak szybko o całej sprawie zapomniał. Naiwni tylko myśleli, że ten gest mógł znaczyć więcej niż nieudolne zaciągnięcie się blantem na wiecu "Wolnych Konopi". Hetman z Biłgoraja, jako typowy egocentryk, zajmuje się tylko i wyłącznie sobą, "ja" odmienia z taką samą lubością jak Jarosław Kaczyński słowo "wolność" na nocnych wiecach z pochodniami. I może sobie to robić, bo Polska wolnym krajem jest. Wykorzystywanie jednak, do gry politycznej, choroby ludzi starych, nie dość, że jest moralnie wątpliwe - choć polityka akurat tego zwrotu na "m" w swym słowniku nie ma - to w wykonaniu Palikota zwyczajnie śmieszne. Oto bowiem, "nowy bożek pseudolewicy" 13 grudnia 2012 roku odwiedza w szpitalu generała Jaruzelskiego. Dla ostatniego to gest zapewne miły, tylko czy ma świadomość jak bardzo cyniczny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz