Tweetnij Obserwuj @MRGrzegorczyk

sobota, 10 września 2011

Wigilia Obłudy Narodzenia

Wielka tragedia! Bezprecedensowy atak! Terroryści atakują Amerykę! Islam atakuje! Świat nie jest już bezpieczny!

Nie pamiętam już dokładnie ale zapewne takie tytuły obleciały cały świat 11 dnia września A.D. 2001. Dziś Wikipedia opisuje to zdarzenia tak: „Zamach z 11 września 2001 – seria czterech ataków terrorystycznych, przeprowadzonych rano we wtorek 11 września 2001 roku na terytorium Stanów Zjednoczonych za pomocą uprowadzonych samolotów pasażerskich. Dokonało go 19 porywaczy, którzy kupili bilety na 4 loty krajowe amerykańskich linii lotniczych. Po przejęciu kontroli nad samolotami skierowali je na znane obiekty na terenie USA. Oficjalnie przyjmuje się, iż wieże uległy zawaleniu na skutek naruszenia stalowej konstrukcji nośnej budynków, częściowo wskutek uderzenia samolotów, a następnie w wyniku intensywnych pożarów zainicjowanych przez eksplodujące paliwo lotnicze.
W zamachu zginęły 2973 osoby"
Oglądałem 10 lat temu większość relacji z tego zdarzenia, ciarki biegały mi po plecach, nawet łza się gdzieś w kącie oka zakręciła patrząc na tragedię ludzką. Zastanawiałem się wtedy jak to jest możliwe żeby udało się komuś zamachnąć na światowe mocarstwo. Bądź co bądź na terytorium Stanów Zjednoczony po 1865 roku nie toczyły się żadne działania wojenne, oprócz oczywistych pacyfikacji rdzennych mieszkańców oraz wszelakich buntów niewolników przywiezionych przez ówczesne elity do katorżniczej pracy.
To zaiste niewiarygodne aby najlepszy wywiad, najlepsza armia, najlepiej zorganizowane służby mogły zostać zaskoczone w ten sposób. Wielka to tragedia!
Jedna rzecz nie dawała mi jednak spokoju – dlaczego a w zasadzie od czego zawalił się WTC-7? Historia Twin Towers była jeszcze wtedy dla mnie do przełknięcia. Wybuch paliwa lotniczego, ogromna temperatura powoduje utratę właściwości nośnych stali trzonu wieżowca, górne kondygnacje się walą, następuje inny rozkład obciążeń a tym samym naprężeń w poszczególnych węzłach konstrukcji itd. Jednym słowem jako inżynier budownictwa byłem to sobie w stanie jakoś wytłumaczyć, choć materiały filmowe z tego zdarzenia kłóciły się mocno z wykreowanym wyobrażeniem.
Dosyć niesamowicie sprawa miała się również z „uderzeniem Boinga 757 w Pentagon” ale tu zrozumiała była mała ilość informacji, bo to w końcu jeden z najpilniej strzeżonych w USA budynków.
Co się jednak stało z WTC-7? Nie „zaparkował” w nim żaden samolot, bliźniacze wieże nie zwaliły się na niego, w podziemnym garażu arabscy terroryści nie wysadzili w powietrze 19 ciężarówek wypełnionych materiałami wybuchowymi a mimo to budynek się zawalił.
Oficjalna wersja mówi, że nastąpiło to „na skutek kilkugodzinnego pożaru na wyższych kondygnacjach przy jednoczesnym braku wody w instalacji przeciwpożarowej”.

Jutro wszystkie dzienniki będą przypominały zdarzenia sprzed 10 lat, od kilku dni w USA są doniesienia o prawdopodobnych kolejnych atakach terrorystycznych, będziemy oglądali i słuchali o nieustającej traumie ludzi, którzy znaleźli się blisko ówczesnych wydarzeń. Świat będzie im współczuł, potępiał islamskich terrorystów, bał się kolejnych tego typu ataków ...

A rodzina Bushów wraz z innymi wysokimi przedstawicielami rządu sprzed 10 lat zasiądzie przy uroczystym obiedzie, na którym Donald Rumsfeld w jednym z toastów powie: „Kochani, wypijmy za to, że na tak lipnie skonstruowaną bajkę dał się nabrać prawie cały świat”.


My zaś pamiętajmy, że „prawie” robi różnicę.





PS. Gdyby ktoś miał problemy ze znalezieniem informacji o prawdziwych przyczynach i szczegółach akcji „9/11”, to mailowo chętnie pomogę.

3 komentarze:

  1. Mnie o wielu lat trapi myśl, jak to możliwe, że w tym zamachu nie ucierpiał żaden Żyd ? A przecież pracuje ich tam tysiące.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do strapionej: http://majorityrights.com/index.php/weblog/comments/how_many_jews_died_at_the_world_trade_center_on_911/

    OdpowiedzUsuń
  3. w post scriptum zapachniało retoryką a la Pan Macierewicz:)))

    OdpowiedzUsuń