Krystyna Pawłowicz, Lech Wałęsa a
ostatnio Joanna Szczepkowska wpisują się na listę homofibicznych
chamów. Oczywiście przed „jałową” posłanką, podobnych
głosów było wiele ale kto by je wszystkie spamiętał a przede
wszystkim po co? I być może to jest właśnie zła postawa, bo
zwykłą ludzką nienawiść powinno się piętnować zawsze i
wszędzie.
Czym zasłania się homofobiczne
chamstwo? Biblią, konstytucją, kościołem, antropologią,
przyzwoitością, moralnością i setką innych bzdur. Prawda jest
niestety taka, że robią to tylko jednostki ograniczone umysłowo,
które ze strachu przed innością będą kopały, tupały, pluły i
gryzły. Czego się boją? Może tego, że w skrytości ducha chcieli
by spróbować jak to osobnikiem tej samej płci jest?
Prawieaktorka, a pamiętajmy, że
„prawie” zawsze robi różnicę, Szczepkowska zarzuca środowisku
LGBT „lobbowanie swojego stylu życia”. Nawet jeśli tak jest, a
akcent stawiam w tym zdaniu na „nawet”, to co w tym złego. Pani
Joanna zapomniała zapewne jakich używano forteli, żeby przed jej
najbardziej pamiętną rolą z „zakończeniem w Polsce komunizmu”,
choć wszyscy wiemy, że w naszym kraju nigdy go akurat nie było,
promować idee „Solidarności”. Musi pamiętać jak się w
podziemiu ludzie wzajemnie wspierali, jak sobie pomagali, jak starali
się rosnąć w siłę w nieprzyjaznym otoczeniu. To chyba domena jak
najbardziej ludzka a zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że cecha
dotycząca wszystkich organizmów żywych. Im więcej więc akcji,
tym więcej konsolidacji w reakcji. Widać prawieaktorzy nie znają
podstawowych praw fizyki, choć to akurat mnie nie dziwi.
„Jałowa” posłanka Pawłowicz,
powołuje się na świętą księgę katolików aby udowodnić, że
geje i lesbijki są be. Nie jestem fanem tej akurat lektury, ale
chętnie poczytałbym kilka cytatów na potwierdzenie jej tez.
Zakładam jednak, że kościół nie jest i nigdy nie był oderwany
od rzeczywistości i nie może, a w zasadzie nie powinien nikogo ze
swojej trzódki wykluczać, dlaczego w takim razie generuje ataki na
LGBT? Czy odsetek pedałów-księży jest mniejszy niż w reszcie
społeczeństwa? Nie, wręcz przeciwnie, śmiem twierdzić. Czy
odsetek lesbijek wśród zakonnic jest mniejszy? Skądże znowu, choć
o tym „problemie”, póki co się jeszcze nie mówi.
Na początku wywołałem jeszcze naszą polską ikonę – Lecha Wałęsę. Choć w kraju przestał nią być
już dawno, to na szeroko pojętym Zachodzie, za taką, jeszcze uchodził. Sęk w tym, że homofobia w cywilizowanym świecie od
dawna jest passe ale „legenda Solidarności” albo o tym nie
słyszała albo ktoś jej podpowiedział mocno alternatywną formę
promocji. Nie będę jednak oceniał jego słów, bo nie chce mi się akurat
dzisiaj zniżać do rynsztoka.
Mam kolegów gei, mam koleżanki
lesbijki, mam gei w rodzinie i nigdy nie przyszło mi do głowy
kontestować, to kogo kochają i wkurza mnie od dawna traktowanie
ich jak obywateli innego, na domiar złego, gorszego gatunku. To
jest, nie boję się użyć tego słowa publicznie, skurwysyństwo …
i tyle.
Ja napisałbym "gejów", a nie "gei". Kogo, czego? Gejów, pokojów, słojów itp.
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej, już wczoraj zwrócono mi na to uwagę ale nie bardzo wiem czy poprawiać czy jednak być konsekwentnym nieukiem ;)
Usuń