Nie chciałbym być dzisiaj w skórze
polityków PO. Choć dwa dni temu na Twitterze, Jarosław Gowin
ujawnił, że nie lubi poniedziałków, to może się okazać, że
jeszcze bardziej znielubi je … Donald Tusk. Jutrzejsze
rozstrzygnięcie premiera w sprawie dalszych losów ministra
sprawiedliwości, może bowiem skutkować wcześniejszymi wyborami
parlamentarnymi.
Mało kto, bierze to teraz pod uwagę,
ale przecież może się okazać, że Gowin, który uważany jest za
człowieka bez zaplecza chcącego za niego umierać, ma jednak
cichego acz poważnego protektora. Baczni obserwatorzy życia
politycznego spekulują bowiem, że z liczenia szabel wynika, że
przy połączeniu sił, politycy z Wrocławia i Krakowa, mogą mieć
do dyspozycji nawet 70 szabel. Przy takim układzie, nawet gdyby dla
ratowania większości parlamentarnej, premierowi udało się namówić
Sojusz Lewicy Demokratycznej, choć to jest prawie niemożliwe, i
Ruch Palikota, to zostanie zasilony jedynie przez 67
parlamentarzystów.
Trzeba też mieć świadomość, że
sytuacja Grzegorza Schetyny w Platformie Obywatelskiej jest równie
skomplikowana, co Jarosława Gowina. Wchodząc w dyskusję na temat
sposobu wyłaniania szefa partii rządzącej, wrocławski polityk
wszedł do ostatniej chyba gry o przywództwo w partii. W wyborach
powszechnych, Donald Tusk jest pewnym wygranym, bo „doły” go
kochają, nie jeden raz wyciągał przecież PO z poważnych opresji
i powszechnym jest przekonanie, że bez „Słońca Peru” złota
era liberalnego ugrupowania się skończy. Przy okazji, premier
widzi, jaki mandat otrzymał przy ostatniej elekcji przewodniczącego
Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Leszek Miller.
Grzegorz Schetyna zaproponował w
zeszłym tygodniu skomplikowany system wyłaniania w strukturach
powiatowych delegatów-elektorów, uprawnionych do głosowania na
przewodniczącego partii. W tej koncepcji istnieje bowiem ostatnia
szansa, że umiejętność „zjednywania” sobie odpowiednich
działaczy w „terenie”, pozwoliłaby ex-marszałkowi zawalczyć o
tron w PO. Jeśli jego koncepcja nie przejdzie, to ostatnim ruchem
jaki będzie musiał wykonać aby w ekspresowym tempie nie znaleźć
się w politycznym grobie, będzie stanięcie do wyborów, z pełną
świadomością przegranej. Jednak jako niedawny konkurent w wyścigu
na przewodniczącego, nie będzie mógł być beznamiętnie
wykończony przez swojego, niedawnego kolegę z boiska. Wiem, że
taka konstrukcja na pierwszy rzut oka, może być trudna do przyjęcia
ale jednak wydaje się więcej niż prawdopodobna.
Wyobrażam sobie, jak bardzo w ten
weekend, gorące były linie działaczy i parlamentarzystów PO. Może
nawet dalej są, ale i tak musimy zaczekać do jutra, żeby zobaczyć
co się stanie. Jest bowiem cień szansy, że to właśnie
poniedziałek – czwarty dzień marca anno domini 2013, będzie
jeszcze ciekawszy niż się nam to dzisiaj wydaje a w annałach
Platformy Obywatelskiej przejdzie do historii jako „black monday”.
Schetyna od dłuższego czasu jest "pod kreską". Gowin prosi się o to samo. Słońce Peru w końcu nie wytrzyma :)
OdpowiedzUsuńSchetyna...Schetyną,ale czarną owcę w postaci Kępińskiego, to nam niezłą "podrzuciłeś"...ale, jak powiedział kiedyś Wołodyjowski "nic to",my damy radę bez niego a on, jak szybko zaistniał tak szybko przestanie,,,chyba,że powstanie druga Samoobrona...i tropem swego mentora Millera do niej przystanie...
OdpowiedzUsuńDrogi anonimowy członku Zarządu tRuPa,
Usuńjakkolwiek wolałbym odpowiadać ci po imieniu ale rozumiem, że strach nie pozwala się podpisać. Ale nie o tym chciałem - przede wszystkim nic nikomu nie podrzucałem, nie podrzucam i podrzucać nie zamierzam. Adam do was przyszedł, był aktywny, zrobił dobrą kampanię wyborczą, dostał się do Sejmu a widząc w jakim kierunku KP RP idzie stwierdził, że nie mieści się w formule. Nie obawiałbym się też o jego przyszłość, bo to pracowity i barwny parlamentarzysta i zapewne nie raz jeszcze świat zaskoczy. A co do ostatniego zdania, to bardziej bym się obawiał, że nowy projekt twojego guru pali na panewce i wcale nie jest powiedziane, że dociągniecie do zarejestrowania list. Dzisiejsza oficjalna odmowa Olechowskiego jest chyba dla przyszłości projektu, mocno rozczarowujące.