Tweetnij Obserwuj @MRGrzegorczyk

niedziela, 3 marca 2013

Być jak ... Grzegorz Schetyna


          Nie chciałbym być dzisiaj w skórze polityków PO. Choć dwa dni temu na Twitterze, Jarosław Gowin ujawnił, że nie lubi poniedziałków, to może się okazać, że jeszcze bardziej znielubi je … Donald Tusk. Jutrzejsze rozstrzygnięcie premiera w sprawie dalszych losów ministra sprawiedliwości, może bowiem skutkować wcześniejszymi wyborami parlamentarnymi.
          Mało kto, bierze to teraz pod uwagę, ale przecież może się okazać, że Gowin, który uważany jest za człowieka bez zaplecza chcącego za niego umierać, ma jednak cichego acz poważnego protektora. Baczni obserwatorzy życia politycznego spekulują bowiem, że z liczenia szabel wynika, że przy połączeniu sił, politycy z Wrocławia i Krakowa, mogą mieć do dyspozycji nawet 70 szabel. Przy takim układzie, nawet gdyby dla ratowania większości parlamentarnej, premierowi udało się namówić Sojusz Lewicy Demokratycznej, choć to jest prawie niemożliwe, i Ruch Palikota, to zostanie zasilony jedynie przez 67 parlamentarzystów.
          Trzeba też mieć świadomość, że sytuacja Grzegorza Schetyny w Platformie Obywatelskiej jest równie skomplikowana, co Jarosława Gowina. Wchodząc w dyskusję na temat sposobu wyłaniania szefa partii rządzącej, wrocławski polityk wszedł do ostatniej chyba gry o przywództwo w partii. W wyborach powszechnych, Donald Tusk jest pewnym wygranym, bo „doły” go kochają, nie jeden raz wyciągał przecież PO z poważnych opresji i powszechnym jest przekonanie, że bez „Słońca Peru” złota era liberalnego ugrupowania się skończy. Przy okazji, premier widzi, jaki mandat otrzymał przy ostatniej elekcji przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Leszek Miller.
          Grzegorz Schetyna zaproponował w zeszłym tygodniu skomplikowany system wyłaniania w strukturach powiatowych delegatów-elektorów, uprawnionych do głosowania na przewodniczącego partii. W tej koncepcji istnieje bowiem ostatnia szansa, że umiejętność „zjednywania” sobie odpowiednich działaczy w „terenie”, pozwoliłaby ex-marszałkowi zawalczyć o tron w PO. Jeśli jego koncepcja nie przejdzie, to ostatnim ruchem jaki będzie musiał wykonać aby w ekspresowym tempie nie znaleźć się w politycznym grobie, będzie stanięcie do wyborów, z pełną świadomością przegranej. Jednak jako niedawny konkurent w wyścigu na przewodniczącego, nie będzie mógł być beznamiętnie wykończony przez swojego, niedawnego kolegę z boiska. Wiem, że taka konstrukcja na pierwszy rzut oka, może być trudna do przyjęcia ale jednak wydaje się więcej niż prawdopodobna.
          Wyobrażam sobie, jak bardzo w ten weekend, gorące były linie działaczy i parlamentarzystów PO. Może nawet dalej są, ale i tak musimy zaczekać do jutra, żeby zobaczyć co się stanie. Jest bowiem cień szansy, że to właśnie poniedziałek – czwarty dzień marca anno domini 2013, będzie jeszcze ciekawszy niż się nam to dzisiaj wydaje a w annałach Platformy Obywatelskiej przejdzie do historii jako „black monday”.

3 komentarze:

  1. Schetyna od dłuższego czasu jest "pod kreską". Gowin prosi się o to samo. Słońce Peru w końcu nie wytrzyma :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Schetyna...Schetyną,ale czarną owcę w postaci Kępińskiego, to nam niezłą "podrzuciłeś"...ale, jak powiedział kiedyś Wołodyjowski "nic to",my damy radę bez niego a on, jak szybko zaistniał tak szybko przestanie,,,chyba,że powstanie druga Samoobrona...i tropem swego mentora Millera do niej przystanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi anonimowy członku Zarządu tRuPa,
      jakkolwiek wolałbym odpowiadać ci po imieniu ale rozumiem, że strach nie pozwala się podpisać. Ale nie o tym chciałem - przede wszystkim nic nikomu nie podrzucałem, nie podrzucam i podrzucać nie zamierzam. Adam do was przyszedł, był aktywny, zrobił dobrą kampanię wyborczą, dostał się do Sejmu a widząc w jakim kierunku KP RP idzie stwierdził, że nie mieści się w formule. Nie obawiałbym się też o jego przyszłość, bo to pracowity i barwny parlamentarzysta i zapewne nie raz jeszcze świat zaskoczy. A co do ostatniego zdania, to bardziej bym się obawiał, że nowy projekt twojego guru pali na panewce i wcale nie jest powiedziane, że dociągniecie do zarejestrowania list. Dzisiejsza oficjalna odmowa Olechowskiego jest chyba dla przyszłości projektu, mocno rozczarowujące.

      Usuń