Tweetnij Obserwuj @MRGrzegorczyk

piątek, 14 września 2012

Polska absurdem stoi

Miała to być dzisiaj kolejna litania ale nie będzie, bo patrząc na świat ręce mi opadają. Zwisają i tylko myśli, które nie znalazły jeszcze ujścia zmusiły je do stukania w klawisze. Swego czasu wyłącznie giętki język był medium ale teraz będą to zaciśnięte w pięści palce.

Absurd nr 1
Prezes sądu odbiera telefon, wysłuchuje tekst jaki słyszy, nie wiadomo od kogo a jednak posłusznie wykonuje zadanie. Patrząc na ten przypadek, każdy średnio rozgarnięty obywatel, mający odrobinę fantazji może załatwiać sobie w Rzeczpospolitej sprawy jakie tylko przyjdą mu do głowy. Co stoi bowiem na przeszkodzie, żeby za miesiąc, bo musi minąć chwila aż tępy lud zapomni, zadzwonić do prezydenta miasta, burmistrza lub wójta, podać się za wszystkomogącego człowieka z opcji, która go do tego stołka doprowadziła i poprosić o przysługę będącą w zakresie kompetencji rzeczonego. Obstawiam, że metoda ta ma w Polsce co najmniej 46% skuteczność.

Absurd nr 2
Urzędnicy rozpisują przetarg na publiczną inwestycję. Z kosztorysu inwestorskiego doskonale wiedzą ile muszą za nią zapłacić, muszą mieć już zabezpieczone środki na jej realizacji, po czym wybierają najtańszego oferenta, który w swej debilnej logice założył, że albo wszystkich kontrahentów przekręci, albo ktoś mu w końcu dopłaci, bo przecież wszyscy wiedzą, że za cenę jaką przedstawił w ofercie nawet pół takiej realizacji się nie uda wykonać. Wszyscy się cieszą, bo na chwilę mają problem z głowy, a co będzie na końcu inwestycji? Kto się tym teraz przyjmuje? Najważniejsze, że budujemy! To nic też, że przetargi organizuje się w takim czasie, iż harmonogram robót właśnie w grudniu, styczniu i lutym zakłada realizację I etapu, co na budowach oznacza wstępne roboty ziemne i całość fundamentowania. Widział ktoś jak wyglądają prace żelbetowe w trzaskającym mrozie, padającym śniegu lub deszczu? Bez jakiejkolwiek możliwości dotrzymania reżimu technologicznego, bez niepotrzebnego namaczania gruntu pod fundamentami? Ale cóż robić? TERMINY GONIĄ. I wszyscy przymykają oko na to, że najważniejsza część konstrukcji czyli fundament, zrobiliśmy "tak dobrze jak pozwalały na to warunki".
Nie będę rozwijał dywagacji technologicznych, żebyś się czytelniku nie zanudził ale materiał jest na kilka godzin relacjonowania.
Mniejsza jeszcze gdy chodzi o budowę szaletu miejskiego w Pcimiu Średnim ale taka sama procedura wyłaniania oferentów jest przy budowie autostrad. I potem oglądamy panią Nelken codziennie podającą nowe fakty z "frontu walki o A1". Widzimy ministra Nowaka, który z dumą oświadcza - "rozwiązaliśmy kontrakty z wykonawcami". Ja się w tym momencie pytam, kto był w komisji przetargowej??? Co za debil czy całe ich stado, sugerujące się najniższą ceną, dało zlecenie tej czy innej firmie, twierdzącej, że wykonają zadanie za cenę 40% niższą niż kosztorys inwestorski? Do tego tanga, niestety, durni potrzeba dwojga.
Jest to wina mocno niedoskonałej ustawy o zamówieniach publicznych. Ale jest to też wina, nieodpowiedzialnych, krótkowzrocznych i bezjajecznych urzędników, którzy świadomie lub co gorsza, nieświadomie działają na szkodę swoich budżetów lokalnych. Ciekawe dlaczego nikt w ministerstwie finansów, gospodarki czy jakimś innym nie policzył nigdy strat jakie ww działalność generuje. Myślę tu o nieistniejących miejscach pracy, nieodprowadzanych ZUS-ach, CIT-ach, PIT-ach, o umowach śmieciowych, o zarobkach pod stołem, o zatrudnianiu na czarno, o totalnym niepłaceniu podwykonawcom, o zaległościach w płatnościach za materiały etc.
Kto i kiedy będzie miał odwagę wziąć kalkulator i te kwoty oszacować? Ale przeciez łatwiej jest wydłużyć wiek emerytalny do 75 roku życia, czy założyć w budżecie gigantyczna dziurę, a co tam ...

Miało być dziś absurdów więcej ale chyba zbyt emocjonalnie podszedłem do drugiego ...

Ręce znów opadły ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz