Jeśli cała Europa chwali Polskę w Parlamencie Europejskim za jej sześciomiesięczne przewodzenie Unii – wiedz, że zaraz „okołokaczyńskie gnidy” zaczną pluć na prawo i lewo oraz na tym samym posiedzeniu wskazywać jakie to były zmarnowane miesiące.
Jeśli nawet Kanada poszła po rozum do głowy i wycofuje się z „Porozumienia z Kioto”, to my również powinniśmy jak najszybciej się z niego zwinąć. Konia z rzędem bowiem temu, kto uwierzy, że to właśnie Polska w odróżnieniu od USA, Chin, Indii, Brazylii i innych państw będzie głównym sprawcą ocieplenia klimatu na skutek emisji CO2 do atmosfery.
A to wszystko przy optymistycznym założeniu, że powyższy proces w ogóle ma z tymi wyziewami cokolwiek wspólnego.
Jeżeli Pospieszalski w ostatnim programie „Bliżej” pozwala sobie na przedstawianie mocno naciąganych dokumentów mających świadczyć o zdradzie „Solidarności” przez Bronisława Geremka, to ja się zastanawiam kto „głupiego Janka” na antenę w ogóle wpuścił. Współczułem tylko Celińskiemu i Czumie, że musieli w tak żenującym spektaklu brać udział.
Jeśli Ruch Palikota mówi o przygotowaniu ustawy o legalizacji również twardych narkotyków, to możliwości są trzy:
1. klubowicze ujarali się ostatnio wspólnie jakąś dobrą trawą,
2. brakuje im pomysłów na nowe skandale w celu przykrycia innych planowanych akcji,
3. zbiorowo ich popieprzyło.
Jeżeli można zmienić rozkład jazdy pociągów i nie wprowadzić totalnego chaosu na kolei, to może warto przypomnieć dzisiaj marszałkowi Grabarczykowi, że albo on albo jego podwładni byli, przepraszam za kolokwializm, gówno warci.
Jeśli jeden Klich nagrywa w rozmowie drugiego Klicha, to wiedz, że nie zasiądzie z nim prędko do pełnego pojednania kielicha. W zasadzie dyktafony, to teraz standardowy sprzęt podręczny każdego polityka. Kancelaria sejmu powinna się je dokładać do powitalnych zestawów dla każdego posła nowej kadencji.
Jeśli odbiorcy maili z mrugającym spod spódnicy kotkiem podnoszą larum, to wiedz, że kruchtowe towarzystwo nie ma za grosz poczucia humoru a ich działalność na niwie erotycznej nudna jak flaki z olejem. No bo przecież nie oburzali się na to, że ich z gównianego powodu na zbity pysk z/w PiS'du wyrzucili.
Skoro Sąd Najwyższy stwierdził, że wybory 2011 są ważne, to Janusz Korwin-Mikke może już tylko liczyć na wielki, idący od zachodu i południa do nas kryzys. Tylko on może bowiem przywiać wizje wcześniejszych wyborów. Za 4 lata nikt już bowiem tego akurat Janusza nie będzie pamiętał.
Witaj Mario. Przed chwilą byłem u Orlena na blogu, czytałem Twój wpis, w którym wspomniałeś ,że widziałeś gdzieś mój wpis ale chyba został usunięty. I to prawda koleś usuwa niewygodne mu wpisy, załączam linka:
OdpowiedzUsuńhttp://i40.tinypic.com/bdk6jm.jpg
bosman
Teraz, gdy przypadkowo ( wiesz dlaczego ) znalazłem się na blogu i przeczytałem Twoje przemyślenia stwierdzam, że podobnie jak Ty postrzegam opisywane przez Ciebie sprawy...
OdpowiedzUsuńbosman