Drogi, ambitny, początkujący polityku,
zawsze pamiętaj o tym, że w twojej drodze do sukcesu najważniejsze będą: informacje i strategia.
Aby posiąść drugie musisz zacząć czytać. Nie możesz przepuścić żądnej pozycji, która traktować będzie o polityce. W internecie znajdziesz całe mnóstwo książek i artykułów, wydawnictwa z ochotą przyślą Ci do domu tony rewelacyjnych poradników, instytucje za odpłatnością będą cię chciały tego fachu nauczyć, naściągasz sobie też kilkanaście e-booków. Jeśli przebrniesz choć przez połowę z nich, to już będzie duży sukces. Pamiętaj jednak, że nic i nigdy nie zastąpi twojej otwartej głowy. Jeśli będąc na studiach technicznych nie załapałeś o co chodzi w rachunku tensorowym, nie załamuj rąk wystarczy, że będziesz obserwował ruchy starszych kolegów a niebawem pojmiesz o co w tej grze chodzi.
Zakładam jednak, że masz ambicje by być lepszym od nich. Powinieneś zatem zainwestować parę złotych w książkę Sun Tzu „Sztuka wojny”, Piotra Tymochowicza „Biblia skuteczności” i Janusza Palikota „Kulisy Platformy”. Nauczysz się z nich niekonwencjonalnego podejścia do taktyki, podstaw manipulacji oraz skutecznego obsobaczania niedawnych kolegów. Ponadto powinieneś bacznie obserwować wszystkie ruchy polityków ze świecznika, bez jednoczesnego słuchania komentarzy mediów do tychże. Dziennikarze na ogół będą chcieli sprzedać ci wersje jaką lansują partie a te najczęściej dalekie są od faktycznych zamiarów.
Innymi słowy, stań się zwolennikiem teorii spiskowych w polityce, bo one na ogół będą bliższe prawdzie nić ładne obrazki pokazywane w programach informacyjnych najchętniej oglądanych stacji.
Wracając do pierwszego zdania dzisiejszej pogadanki, powinieneś również zadbać o możliwie jak najwięcej informacji o tym co dzieje się w twojej partii oraz tych do których jest ci ideologicznie najbliżej. Nie zajmuj się skrajnościami, bo szkoda na to czasu i energii.
Powinieneś być na bieżąco z oficjalna stroną internetową swojej partii jak i wszystkimi forami z nią związanymi. Na początku ilość nazwisk i faktów cię przytłoczy ale z czasem większość zacznie się układać w logiczną całość. Oczywiście czasami będzie ci się wydawało, że masz do czynienia z kompletnym absurdem, przyjmij go jednak „na klatę”. Niebawem okaże się, że nie do końca było to debilne a korzyści płynące z przyjęcia takiego rozwiązania wręcz oszałamiające.
Aby mieć stały dostęp do informacji, z którymi nikt w otwartej rozmowie się z tobą nie podzieli powinieneś być członkiem społeczności internetowej. Zapomnij w tym momencie o „Naszej klasie”, „Kumplach z woja” i innych tego typu miejscach. To twory dla początkujących, w których to ty możesz popisywać się znajomością podstawowych prawideł polityki choć zapewne i tak nikt nie będzie wiedział o czym piszesz. Do niedawna dobrym miejscem był „Facebook”. To z niego np. Janusz Palikot wziął magiczną liczbę 40.000 członków swojej partii. W rzeczywistości była to liczba tzw. „like'ów” czyli ludzi, którzy tą właśnie stronę polubili … mniej lub bardziej świadomie. W rzeczywistości ilość członków oscylowała w granicach 5% w/w sumy ale w mediach nikt już o tym nie wspominał. Prawdopodobnie wszystkie inne partie robią takie same numery, bo to przecież statystyka rządzi światem.
Ty bezwzględnie powinieneś się oddać Twitter'owi, gdzie śledząc odpowiednich ludzi będziesz mógł poznać zdanie dużo bardziej obytych politycznie ludzi. Jeśli dołożysz zdolność do czytania między wierszami, możesz być pewny, że będziesz wiedział znacznie więcej niż twoja najbliższa konkurencja. Zyskasz nad nimi przewagę i nieraz będziesz mógł zabłysnąć w ich towarzystwie budując nieustannie swój wizerunek. Wizerunek młodego, dynamicznego z niezłą wiedzą. A to przyda ci się już niebawem aby zacząć kosić konkurencję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz