Mr
Pistolet
Ten typ, wchodząc w nową strukturę,
zawsze zapowiada rewolucje. I to nie jedną, ale cały ich ciąg.
Żeby opisać jego zachowania, posłużę się dzisiaj cytatami. Być
może część z nich będzie nieparlamentarna, niegramatyczna,
nieistniejąca w słownikach poprawnej polszczyzny, ale wygładzanie
ich, wpłynęłoby niekorzystnie na opis dzisiejszego „zjawiska”.
Skoro już to mamy ustalone, przejdźmy do konkretów.
„Cześć, nazywam się Marcin, i od
dzisiaj będę waszym menadżerem. Wiem, że dobrze się wam
pracowało a w zasadzie niepracowało, pod moim poprzednikiem, ale
ten okres już się bezpowrotnie zakończył. Możecie zapomniej o
pierdołach typu CRM, pipeline'y czy czego tam używaliście. Od
jutra zaczniecie wreszcie sprzedawać w terenie a nie opieprzać się
w biurze. Nie muszę wiedzieć gdzie i do kogo jeździcie, ja chcę
widziec WY-NI-KI! Ile wy dzisiaj zarabiacie? Co, nie chcecie mieć
więcej piniendzy??? Tak was poprowadzę i wyszkolę, że za pół
roku będzie wreście te firmę stać, żeby wam kupić służbowe
fury. I to nie byle jakie fury – VW Passat, Audi A6 albo BMW, co
tylko będziecie chcieli.”
- Ty, Mariusz, chyba jasno mówiłem tydzień temu, że masz nie tracić czasu na CRM. Nie dosłyszałeś tego???
- Słyszałem, ale muszę sprawdzić co wcześniej było w tej firmie robione przez nas i inne spółki naszej grupy, żeby nie być zaskoczonym przez Klienta. Poza tym chcę wiedzieć z kim i o czym będę mógł jeszcze rozmawiać.
- Ty się lepiej weź za robotę zamias się zajmować pierdołami.
„Co ty mi tu pieprzysz, że
pracujesz nad projektami. Ty mi pokaż kasę jaką przyniosłeś w
tym miesiącu do firmy. Co mnie obchodzi co będzie za tydzień, ja
chce widzieć piniendze tu i teraz. Zaraz przyjdzie do firmy mój
kolega – prawdziwy handlowiec, to ci pokaże jak się sprzedaje.
Pilnuj się, bo jak on zacznie działać, to wcale nie będziesz tu
już potrzebny.”
- Ty, Mariusz, a gdzie ty teraz jesteś?
- U klienta w Łodzi.
- Aaaa, bo myślałem, że się gdzieś po Warszawie szwendasz.
- No, nie. A czego potrzebujesz?
- A nic, pogadać chciałem, bo siedzę sobie tak na mieście przy piwku i pomyślałem, że może byś podjechał, to byśmy pogadali, bo taki jakiś ostatnio spięty jesteś. Jak byś się trochę napił to by ci lepiej było.
„My to się lubimy tam u nas, pod
Olsztynem, najebać i potem samochodami pojeździć. No co, nigdy nie
jeździłeś na bani po polach? Powinieneś spróbować, świetna
zabawa.”
- Ty, Mariusz, a co ty w ogóle myślisz, o przyszłości naszych usług, bo mi to się wydaje, że to generalnie kicha jest. Widzisz w tym o ogóle jakikolwiek potencjał?
- Oczywiście, że widzę. Nie mamy zbyt dużej konkurencji a klientów jest coraz więcej. Ich świadomość potrzeb wciąż rośnie i wzrost sprzedaży jest tylko kwestią czasu.
- No nie wiem, ja to widzę, że to strata czasu jest, pracuję już nad prezesem, żeby iść w zupełnie inną stronę. Ja tego kompletnie nie kumam.
Nie będę tu już cytował maili,
jakie były przez Pistoleta wysyłane o różnych porach dnia i nocy,
w których obrażał zarówno swoich pracowników, jak i ludzi z
innych spółek grupy kapitałowej.
Jego kariera nie trwała długo.
Ściągnięty przez niego handlowiec, nic nie sprzedał i też
zniknął. Ostatecznie wszystko powróciło do normy. Tylko po co był
ten eksperyment? Czy nie dało się wcześniej zauważyć, że ten
typ jest chyba z jakiejś innej bajki? Jak to jest, że doświadczony
zarząd firmy, daje wysokie stanowiska menadżerskie, w ręce ludzi,
którzy już na pierwszy rzut oka, zupełnie się do ich pełnienia
nie nadają.

