Tweetnij Obserwuj @MRGrzegorczyk

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Zawód MENADŻER - część 2

Mr Pistolet

Ten typ, wchodząc w nową strukturę, zawsze zapowiada rewolucje. I to nie jedną, ale cały ich ciąg. Żeby opisać jego zachowania, posłużę się dzisiaj cytatami. Być może część z nich będzie nieparlamentarna, niegramatyczna, nieistniejąca w słownikach poprawnej polszczyzny, ale wygładzanie ich, wpłynęłoby niekorzystnie na opis dzisiejszego „zjawiska”. Skoro już to mamy ustalone, przejdźmy do konkretów.

Cześć, nazywam się Marcin, i od dzisiaj będę waszym menadżerem. Wiem, że dobrze się wam pracowało a w zasadzie niepracowało, pod moim poprzednikiem, ale ten okres już się bezpowrotnie zakończył. Możecie zapomniej o pierdołach typu CRM, pipeline'y czy czego tam używaliście. Od jutra zaczniecie wreszcie sprzedawać w terenie a nie opieprzać się w biurze. Nie muszę wiedzieć gdzie i do kogo jeździcie, ja chcę widziec WY-NI-KI! Ile wy dzisiaj zarabiacie? Co, nie chcecie mieć więcej piniendzy??? Tak was poprowadzę i wyszkolę, że za pół roku będzie wreście te firmę stać, żeby wam kupić służbowe fury. I to nie byle jakie fury – VW Passat, Audi A6 albo BMW, co tylko będziecie chcieli.”

  • Ty, Mariusz, chyba jasno mówiłem tydzień temu, że masz nie tracić czasu na CRM. Nie dosłyszałeś tego???
  • Słyszałem, ale muszę sprawdzić co wcześniej było w tej firmie robione przez nas i inne spółki naszej grupy, żeby nie być zaskoczonym przez Klienta. Poza tym chcę wiedzieć z kim i o czym będę mógł jeszcze rozmawiać.
  • Ty się lepiej weź za robotę zamias się zajmować pierdołami.

Co ty mi tu pieprzysz, że pracujesz nad projektami. Ty mi pokaż kasę jaką przyniosłeś w tym miesiącu do firmy. Co mnie obchodzi co będzie za tydzień, ja chce widzieć piniendze tu i teraz. Zaraz przyjdzie do firmy mój kolega – prawdziwy handlowiec, to ci pokaże jak się sprzedaje. Pilnuj się, bo jak on zacznie działać, to wcale nie będziesz tu już potrzebny.”

  • Ty, Mariusz, a gdzie ty teraz jesteś?
  • U klienta w Łodzi.
  • Aaaa, bo myślałem, że się gdzieś po Warszawie szwendasz.
  • No, nie. A czego potrzebujesz?
  • A nic, pogadać chciałem, bo siedzę sobie tak na mieście przy piwku i pomyślałem, że może byś podjechał, to byśmy pogadali, bo taki jakiś ostatnio spięty jesteś. Jak byś się trochę napił to by ci lepiej było.

My to się lubimy tam u nas, pod Olsztynem, najebać i potem samochodami pojeździć. No co, nigdy nie jeździłeś na bani po polach? Powinieneś spróbować, świetna zabawa.”

  • Ty, Mariusz, a co ty w ogóle myślisz, o przyszłości naszych usług, bo mi to się wydaje, że to generalnie kicha jest. Widzisz w tym o ogóle jakikolwiek potencjał?
  • Oczywiście, że widzę. Nie mamy zbyt dużej konkurencji a klientów jest coraz więcej. Ich świadomość potrzeb wciąż rośnie i wzrost sprzedaży jest tylko kwestią czasu.
  • No nie wiem, ja to widzę, że to strata czasu jest, pracuję już nad prezesem, żeby iść w zupełnie inną stronę. Ja tego kompletnie nie kumam.

Nie będę tu już cytował maili, jakie były przez Pistoleta wysyłane o różnych porach dnia i nocy, w których obrażał zarówno swoich pracowników, jak i ludzi z innych spółek grupy kapitałowej.

Jego kariera nie trwała długo. Ściągnięty przez niego handlowiec, nic nie sprzedał i też zniknął. Ostatecznie wszystko powróciło do normy. Tylko po co był ten eksperyment? Czy nie dało się wcześniej zauważyć, że ten typ jest chyba z jakiejś innej bajki? Jak to jest, że doświadczony zarząd firmy, daje wysokie stanowiska menadżerskie, w ręce ludzi, którzy już na pierwszy rzut oka, zupełnie się do ich pełnienia nie nadają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz