Jeśli wybory uzupełniające do Senatu
wygrywa Bolesław Piecha z PiS, to wiedz, że są jednak co najmniej
dwa powody do radości. Pierwszy i najważniejszy – przestanie
uprawiać w Sejmie dezinformację w sprawie in-vitro. Drugi to taki,
że wszyscy przegrani muszą spiąć poślady i zastanowić się nad
kierunkiem następnych kampanii.
Zapatrzenie w sondaże i niczym nie
poparte samouwielbienie ze wzrostu może się w przyszłości
zemścić. Dlatego, do pracy, Towarzysze!
Jeśli premier Tusk zdecydował się wreszcie na dymisję ministra Budzanowskiego ale nie powiadomił o tym fakcie swojego koalicjanta, to wiedz, że Janusz Piechociński będzie musiał energicznie, nie mylić z energetycznie, zareagować. Dziś postanowił więc strzelić focha i zagrozić wyjściem z rządu. Ile w tym gry a ile realnej groźby rozpadu koalicji? Piechociński przyzwyczaił nas już do teatralnych gestów, które stosowane w takim zgęszczeniu powodują jedynie nudności. Ktoś przecież musi doglądać żeby się zarządy w „zielonych” spółkach nie zmieniły.
Jeśli obserwujesz i dziwisz się
szamotaninie Ryszarda Kalisza, to wiedz, że został on „zdradzony
o świcie”. Podczas pamiętnej konferencji „trzech tenorów z
żaluzją w tle” Aleksander „wszystkich Polaków” z sobie tylko
właściwym wdziękiem, zapowiada, że Ryszard będzie łącznikiem
Europy Plus ze środowiskami feministycznymi. To wzbudziło oczywisty
gniew SLD i ostatecznie doprowadziło do wyrzucenia „spiskowca” z
partii. W normalnych warunkach od tego momentu powinien dołączyć
do „wielkiej trójcy” i być integralną częścią projektu. A
tu jednak zaskoczenie, Marek Siwiec blokuje obecność Kalisza wśród
liderów nowej kanapy politycznej. Takiego obrotu sprawy mało kto
się spodziewał i prawdę mówiąc wiele wskazuje, że zlecenie
jakie dostał swego czasu Palikot, żeby rozbić lewicę od wewnątrz,
realizuje powoli, metodycznie ale co najgorsze skutecznie.
Jeśli premier Tusk wybiera się do
Niemiec na premierę książki Angeli Merkel, to wiedz, że znajdą
się w kraju tacy, którzy chętnie mu ten wyjazd urozmaicą. Tym
razem niezawodny minister Gowin, odnalazłszy pusty pojemnik do
transportu „mrożonek medycznych” wyskoczył z oskarżeniem
niemieckich naukowców o import embrionów oraz eksperymenty na nich.
Każdy średnio rozgarnięty Polak w średnim wieku, oczami
wyobraźni, widzi wtedy obozy koncentracyjne i doktora Mengele. Czy
premierowi potrzebne było takie właśnie wsparcie podczas wyjazdu?
Będzie to musiał rozwikłać sam, a że jest już w nastroju do
wyrzucania, tworzących mu problemy ministrów, Gowin może być
zagrożony.
Sęk jednak w tym, że „konserwa
krakowska” dobrze wie, co i kiedy robi. Widać był mu ten wyskok
właśnie w tym momencie potrzebny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz