sobota, 5 maja 2012
Koko a sprawa polska
Dopiero dzisiaj nadrobiłem zaległości i obejrzałem wszystkie utwory ubiegające się o miano oficjalnego hymnu reprezentacji polskiej na Euro 2012. Do tej pory uważałem produkcję zespołu "Jarzębiny" za wypadek przy pracy, złośliwość lub bardziej "specyficzne poczucie humoru" sms-owego elektoratu, tajną akcję SWR (dawniej KGB) itd.
Niestety wszystkie produkcje, które stanęły w szranki tego plebiscytu, były moim zdaniem słabe. Pieśń, z którą kibice będą szaleli na stadionach, dopingując naszych orłów nad orłami, powinna być energetyczna a przede wszystkim łatwa do zaśpiewania. Jeśli takimi kryteriami kierowali się ci, którzy sięgnęli po komórki, to wybór "Koko Euro spoko" jest jak najbardziej usprawiedliwiony.
Z całym szacunkiem dla Maryli Rodowicz i jej wcześniejszej twórczości, ale tegoroczna propozycja kopa nie miała. Feel również, poza stałą, doprowadzającą mnie do szału, manierą w głosie wokalisty, nie zaproponował nic energetycznego. Nawet Wilki, które potrafią napisać hit, zaproponowały utwór fajny ale nie do zaśpiewania na trybunach.
Prawdę powiedziawszy Polska nie ma w ostatniej dekadzie szczęścia do twórców. Abstrahując już od fatalnych notowań naszych piosenek na turniejach Eurowizji, gdzie nie potrafimy się dostać do ścisłego finału nie przypominam sobie przeboju, który podbiłby Europę, że o świecie nie wspomnę. Nawet sukces Edyty Górniak w debiucie Polski na tej "niezwykle prestiżowej imprezie" powinno się raczej rozpatrywać w kategoriach wyboru politycznego a nie do końca artystycznego. Może to hipoteza śmiała ale dodając tytuł Miss świata dla Anety Kręglickiej - zdobyty nomen omen w 1989 roku, nie jest chyba za bardzo przestrzelona.
Tak czy inaczej, potęgą muzyczną nie jesteśmy i chyba jeszcze przez chwilę nie będziemy.
Dobre w produkcji "Jarzębin" jest to, że naiwny tekst będzie można transponować w nieograniczony sposób. Sam od razu ukułem jedną poprawkę ale jest na tyle mało parlamentarna, że jej raczej nie zaprezentuję.
Słyszałem już także koncepcje żeby słowo "koko" zastąpić "Coco" i przekonywać, że to ukłon dla pani Channel. Czy potrzebujemy jednak przekonywać zagranicznych gości, że jesteśmy perfumerią?
Jedno jest pewne, nawet innostrańcy zanucą i zaśpiewają ten kawałek. Wszystkie słowa refrenu są na tyle łatwe, że wszystkie małpy w ZOO świetnie dadzą sobie z nim radę.
Shakira śpiewała na turnieju w RPA więc szans na jej przebicie nie mieliśmy żadnych. Trzeba było błysnąć oryginalnością a przecież nigdy i nigdzie dotąd zespół ludowy ze średnią wieku 67 nie był gwoździem turnieju piłkarskiego - więc u nas jest. No bo dlaczegóż by nie. Przecież swego czasu Miro powiedział, że jesteśmy inni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził...
OdpowiedzUsuńO wiele ważniejsze będą mecze i strzelone bramki.
Udało nam się po prostu ostatnim rzutem na taśmę przegonić rosjanki i ich zespół, który pojawi się w tym roku na Eurowizji.
OdpowiedzUsuńImho żenada tym większa... http://allaboutmusic.pl/eurowizja-2012-rosja/
A Papaya Urszuli Dudziak? Piosenka nie stadionowa, ale hit swiatowy.
OdpowiedzUsuńBoshe widzisz i nie grzmisz?! Na zachodzie nowoczesność, a w Polsce WIOCHA! Chcemy przyciągać poważnych inwestorów, a sami robimy z siebie jaja. Premier mówi, że Polska na świecie jest uważana za centrum Europy... taaa chyba centrum kiczu w Europie :/ żenujące, bez smaku, koko Rocko ch... Ci w oko!
OdpowiedzUsuńHymn zdecydowanie Rosyjsko polityczny, w wolnym tłumaczeniu: KURKI, KURKI zakręcamy DROŻSZY gaz Wam OBIECAMY! : ) a my na to:
OdpowiedzUsuńkoko koko Euro spoko my Polaki przeca z wiocho!
kokokoko nic ująć badziewie tandeta dziadostwo... "Wiocha - a nie folklor, bo w tym wypadku to są dwie różne sprawy." jak ktoś na ten temat powiedział. Chyba widać słychać i czuć że takie wyrazy jak "spoko" i "doping" mają z filklorem wspólnego nic. A arcydziełko do "Koguta" Wojciecha Kilara podobne (tyle że marniejsze). Na szczęście TV nie oglądam, nie głosuję na 'najlepszy utwór' stąd i za barachło nie biorę odpowiedzialności.
OdpowiedzUsuń